Sobota 7 grudnia 2013 to ważna data dla kibiców piłkarskich na Górnym Śląsku.
To właśnie tego dnia rozegrano derbowe spotkanie o nieformalne „rządy na Śląsku” pomiędzy Ruchem Chorzów a Górnikiem Zabrze. Na stadionie przy ul. Cichej 6 mecz komentowało dwóch spikerów, co ciekawe komentatorzy chętnie sięgali także po gwarę śląską. To z pewnością tylko dodało smaku całemu widowisku.
Wśród ekspertów trudno było o jednoznaczne typowanie wyniku tego meczu. Zakłady bukmacherskie Unibet również nie potrafiły zdecydowanie wskazać faworyta. Nic dziwnego, wszakże wiadomo, że w tego typu meczach derbowych statystki idą w niepamięć. Także to, że Górnik Zabrze jest obecnie wiceliderem tabeli T-Mobile ekstraklasy nie miało żadnego znaczenia. Obie ekipy wiedziały, jak bardzo ciężki mecz ich czeka i niewątpliwie podeszły do niego bardzo poważnie.
W pierwszej połowie w szeregach Ruchu wyróżniali się Filip Starzyński i Piotr Stawarczyk, który był nawet blisko zdobycia bramki, jednak z niewielkiej odległości przeniósł piłkę ponad poprzeczką. Taki obrót sprawy wykorzystali goście, poczynając sobie coraz pewniej w kolejnych akcjach. W końcu po dośrodkowaniu Małkowskiego, chorzowscy defensorzy kompletnie się pogubili a futbolówka trafiła do Radosława Sobolewskiego. Doświadczony gracz Górnika bez problemu zdobył gola. Mimo prób szybkiego odrobienia strat, Pavels Steinbors zachował czyste konto do końca pierwszej połowy.
W drugiej połowie Ruch ruszył na przeciwnika ze zdwojoną siłą. Zabrzanie jednak umiejętnie się bronili i wyprowadzali kontrataki. Niestety w dogodnych sytuacjach ani Prejuca Nakoluma ani Mateusz Zachara nie potrafili zdobyć bramek. Nadzieje w serca chorzowian wlał Filip Starzyński, który w 73 minucie po potężnym uderzeniu z rzutu wolnego wyrównał stan meczu.
Efekt tego gola widoczny był zarówno na boisku jak i na trybunach. Kibice „Niebieskich” ożywieni golem prowadzili głośny doping, zaś piłkarze Ruchu coraz pewniej radzili sobie z defensywą Górnika. Ostateczny cios zadał Piotr Stawarczyk w 83 minucie. Wtedy to po rzucie rożnym egzekwowanym przez Starzyńskiego, Stawarczyk zdobył upragnioną bramkę, dającą chorzowianom zwycięstwo.